czwartek, 12 kwietnia 2012

Rozdział 8 Cz.1

Bardzo proszę jeżeli to czytasz skomentuj!

IGA:

Obudziłam się w spaniałym nastroju. W sumie to nie ma się czemu dziwić po tych wszystkich wczorajszych przeżyciach, to chyba nie realne żebym miała zły humor. Popatrzyłam na zegarek 9.10. O! długo spałam. Rozejrzałam się po pokoju, Natt już nie było. Wstałam i po cichu poszłam do łazienki. Ogarnęłam się, pomalowałam i ubrałam w TO. Poszłam do kuchni gdzie ujrzałam zgromadzenie ludowe. Harry i Patty cały czas się przytulając usiłują zrobić śniadanie. Tak to był dość zabawny widok. Liam siedzi przy stole robiąc coś na laptopie, a Lou cały czas stara się mu w tym przeszkodzić. W salonie na kanapie siedzi brzdąkający coś na gitarze Niall, któremu uważnie przysłuchuje się nieco skrępowana Natalie.Hymm... a gdzie jest Zayn? Pewnie kopci dzieś na dworze.
-Hej wszystkim.-Przywitałam się, ale niestety wszyscy byli tak zajęci tym co robili że pozostałam niezauważona. -CZEEEŚŚĆĆ!!!-Wydarłam się najgłośniej umiałam.Wszyscy, aż się wzdrygnęli i od razu spojrzeli w moją stronę.
-Cześć.-Odpowiedzieli trochę nie zgranym chórkiem. No ale wybaczę im to niedociągnięcie. W tym właśnie momencie moje rozważania przerwał tak cholernie mocny uścisk że myślałam że mi paczały wypadną. Tak to Lou się przyczepił. Nie to żeby mi to w jakikolwiek sposób przeszkadzało, ale bolesne to to było.
-Cześć kochanie ty moje najukochańsze. Ty słonko najjaśniejsze. Najsłodsza marcheweczko ty moja.-Donośnym głosem przywitał mnie Louis. I pocałował czule w usta.
-No cześć.-Odpowiedziałam. Rozejrzałam się, a wszyscy patrzyli na nas z bardzo dziwnymi minami.
-No co? To się już przywitać nie można.-Zapytał oburzony Marchewa .
-Nie no można, można. Tyle że NORMALNI ludzie się raczej tak spokojniej witają.-Powiedział Liam z wyraźnym podkreśleniem słowa "normalni".
-Ale kto powiedział, że my jesteśmy normalni.-Powiedziałam przez śmiech.
-No chyba nikt by się nie odważył.-Wtrącił Hazza.
-No tak o Louisie to my wiemy nie od dziś, ale ciebie dopiero poznajemy Iga.-Podsumował Liam.
-Ejj bo ja się czuję w tej chwili urażony..-Lou spuścił głowę.
-Oj nie martw się skarbuś ja i tak cię kocham.-Pocieszyłam go.
-No wiem.To może buzi na pocieszenie?-Nie odpowiedziałam tylko od razu go pocałowałam. Bo nie ukrywam że to uwielbiam. Jego usta są takie ciepłe i delikatne i w ogóle uhh..Jak ja go kocham!

PATTY:

Hehe wariaty moje kochane. Podczas gdy Iga i Louis się obściskiwali Ja i Hazza robiliśmy śniadanko. Właściwie to usiłowaliśmy zrobić jajecznicę. Średnio nam to wychodziło, bo cały czas byliśmy do siebie przytuleni tzn. Harry przytulał moje plecy i opierał się brodą o moje ramię. Troszkę to nie wygodne było, ale mi to w cale nie przeszkadza. Ja bym mogła tak cały dzień. Cały czas czułam na szyi ciepły oddech Harolda. Uwielbiam to, zawsze w tedy przechodzą mnie takie przyjemne dreszcze. A swoją drogą dzisiaj byłam ubrana w TAKIE coś.
-Kochanie.-Wyszeptał mi do ucha.
-Tak.
-Może byśmy gdzieś razem wyszli?
-Oczywiście, a gdzie na przykład?
-Nie wiem jeszcze coś wymyślę.
-Dobra to czekam na decyzję.
Jajecznica była już gotowa. Odsunęłam się od Harrego i podeszłam do stołu aby postawić na nim patelnię, bo nie mam zamiaru nakładać każdemu z osobna.
-Już je..-Zaczęłam mówić do Nati i Nialla ale nie zdążyłam nawet dokończysz bo oni byli już koło mnie-..st śniadanie.
-Ymmm wygląda pysznie.-Oznajmił Blondas rzucając się do nakładania sobie ogromnej porcji.
-Ej bo dla nas nie zostanie.-Oburzył się Lou.
-Spokojnie.Już więcej nie nałożę.
-No mam nadzieję.
Wszyscy zjedliśmy śniadanko,a Iga pozmywała naczynia. Teraz siedziałam na kanapie w salonie wtulona w Hazze. W pewnym momencie spostrzegam że czegoś mi ty brakuję. Tak nie ma z nami Zayna.
-Kotek, a tak właściwie to gdzie jest Zayn?-Zapytałam.
-Mam!-Wydarł się Harry.
-Co masz?
-Wiem gdzie Cie dzisiaj zabiorę.
-Gdzie?
-W moje ulubione miejsce.
-A gdzie to?
-Za miastem, zobaczysz jest super.
-W to nie wątpię, bo przecież to twoje ulubione miejsce. Ale pytałam się ciebie o coś.
-O co?
-Gdze jest Zayn?
-U nas w mieszkaniu. Zamula jakoś dziś i nie chciał z nami przyjść.
-Kurde zaczynam się o niego martwić, bo on od wczoraj jakiś taki nijaki. Stało się coś?
-Nie. To znaczy nic nam nie mówił.
-To ja pójdę z nim porozmawiać.-Wstałam z kanapy.
-Pójść z tobą?-Zapytał jakby bał się że coś mi się może stać.
-Nie wolę pójść sama. Zostań tu z nimi.-Wskazałam na resztę. Ruszyłam do domu chłopców. Podeszłam do drzwi. Były zamknięte. Dziwne, one zawsze są otwarte. Na szczęścicie mam klucze. Otworzyłam i weszłam do środka. Cisza jak makiem zasiał. Rozejrzałam się. Nikogo nie widziałam. Udałam się do pokoju Zayna. Weszłam i zobaczyłam Mulata leżącego na łóżku ze słuchawkami w uszach. Słuchał mocno głośno bo gdy weszłam od razu słyszałam dźwięki. Usiadłam obok niego i pociągnęłam za słuchawkę aby wyciągnąć mu ją z ucha. Chłopak zerwał się do pozycji siedzącej.
-Patty! Co ty tu robisz? Przestraszałaś mnie.
-Cześć. Przepraszam nie chciałam.-Odpowiedziałam.
-Dobra nic się nie stało. Po co tu przyszłaś?- Jego głoś dość dziwnie brzmiał.Taki jakby przytłumiony.
-Chciałam zobaczyć co z tobą. Coś się stało.
-Nie nic się nie stało. Dzięki za troskę, możesz już iść.- Dopowiedział z powrotem kładąc się na łóżko i zakładając słuchawki.
-O nie mój drogi tak nie będzie.-Wyrwałam mu MP4-kę.
-Ej no co ty robisz? Co?
-Nic po prostu nie lubię jak się mnie okłamuję, a już całkiem jak się mnie olewa.
-Uhh...-Westchnął niezadowolony.- To mów.
-Nie to nie ja będę mówić tylko ty.
-Ja?
-Tak ty.
-Ale ja nie mam nic do powiedzenia.-Spuścił głowę.
-Przecież widzę że masz. Co cię gryzie. Mi możesz powiedzieć. Może jakoś ci pomogę.- Spojrzeć w jego oczy i dostrzegłam jak zaczynają napływać mu łzy.
-No dobra powiem. -Przysunęłam się aby go wysłuchać.
-Bo widzisz. To jest tak że...-Przerwał na chwilkę.-Kurde głupio mi o tym mówić.
-Nie wstydź się przecież jesteśmy przyjaciółmi.
-Bo podoba mi się Iga.-O kurde tego to ja się nie spodziewałam.-Ale ona kocha Louisa i w tym jest problem. Bo ja też go kocham, ale jak brata i nie chcę go skrzywdzić. Jej zresztą też nie. Chcę żeby byli szczęśliwi, ale to tak cholernie boli kiedy na nich patrzę.-Łzy zaczęły mu płynąć po policzkach. Nie sądziłam że jest taki wrażliwy. Przecież cały czas zgrywał takiego BadBoy'a. Przytuliłam go.- Kiedy widzę jak się całują to myślę ze równie dobrze mógłbym być to ja i wtedy jest nagrzej. Co ja mam robić?- Teraz zaczął szlochać.
-Przede wszystkim nie płacz, bo i ja będę płakać, a tego nie chcemy, bo się rozmarzę a uwierz nie chciał byś widzieć mnie rozmazanej.-Zaśmiał się.-Widzisz?
-Co?
-Śmiejesz się. Czyli to nie taki koniec świata. No przestań już płakać.-Podałam mu chusteczki, które stały na stoliku nocnym.
-Dobra już przestanę.-Uśmiechną się lekko.
-A więc tak. Ty kochasz Igę, Iga kocha Lou, Lou kocha Igę, Ty kochasz Lou, Lou też Cię kocha oczywiście jak brata żeby nie było.
-No mniej więcej tak.
-Oj nie martw się. Może to tylko zauroczenie. Bo przecież aż tak dobrze to Igi nie znasz. Rozmawiałeś z nią zaledwie kilka razy. To nie znaczy że kochasz ją nad życie. A wiesz "Tego kwiatu jest pół światu."
-Heheh. Tak przedmiotowo?
-Oj tam, Oj tam.
-Ale wiesz że mówisz też o sobie.- trochę rozpromieniał.
-Oj dobra skończ już.
-O.K.
-Więc na pewno niedługo znajdziesz odpowiednią dziewczynę, która nie ma chłopaka.
-Pewnie tak. Dziękuję Patty.-Przytulił mnie.
-Nie ma za co Zaynuś.-Zdrobniłam po polsku.
-Co?
-Zaynuś.
-Hehe to śmieszne. To moje imię po polsku?
-Nie tylko je tak polsko zdrobniłam. Mogę tak go ciebie mówić jak chcesz.
-No dobra.-W tym momencie usłyszeliśmy krzyki dochodzące zza drzwi. Wyszliśmy i zobaczyliśmy reszt e towarzystwa która imigrowała teraz tutaj. Dobry wybór jest tu więcej miejsca. Weszliśmy do salonu.
-O widzę że moja kochana pani psycholog pomogła.-Uśmiechnął się do nas Harry.
-No ba.-Powiedziałam dumnie. Zayn spojrzał na Igę i na mnie.- Trzymaj się Zaynuś.- Wyszeptałam gładząc go po ramieniu.
-Dobra. Wszyscy tu zgromadzeni.-Zaczęła Natt.-Ja już muszę iść do domu.
-O niee. -Wyjęczeli wszyscy, a najgłośniej Niall. Oj tak kolejny romans nam się szykuje.
-To my cię z Patty odprowadzimy.-Zaproponowała Iga.
-Dobra to chodźcie bo się spóźnię.- Powiedziała spoglądając na nadgarstek lewej ręki. Podeszła do każdego z osobna i uściskała na pożegnanie. Gdy nadeszła kolej NIalla cała się zarumieniła i nieśmiało przybliżyła się do Blondyna. Wszyscy na nich patrzyliśmy, to na pewno jeszcze bardzie ją stresowało. Co ja gadam, ją. Nialler też się stresował. W końcu się uścisnęli, a trwało to nie dłużej niż dwie sekundy. Pomachałyśmy wszystkim i wyszłyśmy z apartamentu.Udałyśmy się jeszcze do nas aby zabrać rzeczy Natalie.

IGA:

-Ale przyjedź do nas jak najszybciej.
-Dobrze jak tylko będę mogła.
-Trzymamy Cię za słowo.
-To chodź jeszcze tu do nas.-Powiedziała Patty po czym uścisnęła dziewczynę. Zaraz po niej ja zrobiłam to samo. Pociąg przyjechał, a Natalie wsiadła do środka. Pomachała jeszcze nam odjeżdżając.
-Cieszę się że ją poznałam.-Powiedziałam.
-Ale przecież my ją znałyśmy.
-No tak, ale tak od nowa.
-No ja też. Londyn jest magiczny.-Powiedziała rozglądając się dookoła.
-Masz rację. Masz może ochotę na kawę?
-No pewnie to przy okazji ci coś opowiem.
Udałyśmy się do pobliskiej kawiarni. Była średniej wielkości i była dość przytulna. No, ale nie będę wam ty całej opisywać. Usiadłyśmy do stolika i zamówiłyśmy kawę.

PATTY:

-To co miałaś mi powiedzieć?- Zapytała Iga. Kurcze nie wiem czy mówić, czy nie. Oj dobra powiem przecież to w końcu moja najlepsza przyjaciółka i jak się mówi że się nikomu nie powie to nie uwzględnia się wtedy swojego przyjaciela. Więc może nie pójdę do piekła.
-Dobra, tylko nikomu, ale to nikomu nie mów, bo i tak ja miałam nic nie mówić.
-Spoko, ale zacznij już.
-Więc tak...Podobasz się Zaynowi.-O odetchnęłam.
-Co? Ale jak to?
-Też tak zareagowałam.
-A skąd ty to wiesz?
-Od niego, bo przecież z nim gadałam.
-A no tak. Jezu i co ja mam teraz zrobić?-Złapała się za głowę. Kelner przyniósł nasze zamówienia.
-Nie wiem. Najlepiej nic nie rób. Ciesz się Lou i nie mów mu o tym bo jeszcze tylko nam kłótni brakuje.
-Dobra nie powiem, ale mi tak głupio jakoś. Bo ja go wcale nie kocham.
-Tak wiem. Powiedziałam mu że na pewno znajdzie niedługo dziewczynę.- Posiedziałyśmy tam jeszcze trochę. Opowiedziałam Idze w szczegółach całe wydarzenie. Dowiedziałam się również że Iga też się dziś wybiera na randkę. A tak jeszcze napisał do mnie Harry:

"Zrobimy piknik. Przyjdę po ciebie o 16. Kocham Cię"- Odpisałam że się zgadzam i też go kocham. Poszłyśmy do domu,aby się przyszykować.

____________________________________________________________________

Jak się pewnie już domyśliłyście rozdział będzie miał dwie części, bo byłby za długi. Od razu uprzedzam nie mam jeszcze napisanej drugiej. Błagam was komentujcie . Naprawdę mi na tym zależy. Bardzo bym chciała zobaczyć czy wgl. opłaca się pisać tego bloga i czy ktoś go czyta, a wam to zajmie nie dłużej jak 30 sekund więc żaden wysiłek. Jeszcze raz proszę!
Dziubaski,
Patrycja:*

5 komentarzy:

  1. Super! :D Fajny rozdział :D Czekam na nn :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zawsze super ;). Ciekawi mnie co będzie z Zayn'em...
    Mam ndzieję, że uda ci sie szybko napisać nowy rozdział.
    Czekam z niecierpliwością :D

    OdpowiedzUsuń
  3. jak zawsze fajny rozdział .! ;]
    czekam na następny ;pp

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudownyy <3 i jeszcze raz cudowny <3


    www.next2youu.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Boski rozdział . <3
    Bedny Zaynuś ... :c:c
    Będę płakać razem z nim ... ;c
    Niech sobie znajdzie kogoś fajnego . :D:D:D
    Czekam na Next . :D

    OdpowiedzUsuń