piątek, 6 lipca 2012

Rozdział 10

IGA:

-Ej! Ej! wstawaj wreszcie! No już!- Krzyczałam szturchając Patty. Moje szarpnięcia były coraz mocniejsze, a ona nic. Kompletnie się nie ruszyła, ale oddycha, czyli żyje. To dobrze. Ją to można armatami budzić. O mam pomysł. Gwałtownym ruchem ściągnęłam z niej kołdrę.
-Co ty wyrabiasz najlepszego !?- Wykrzyczała zrywając się z łóżka.
-No nareszcie.
-A co budziłaś mnie?
-Czy Cię budziłam?- Popatrzyłam na  nią spod byka.- Ja się darłam żebyś wstawała.
-O to sory, ale przecież jest dopiero 8. Więc poco muszę wstawać?
-Chłopcy chcą żebyśmy przyszły.-Uświadomiłam ją.
-A. Spoko. Czy nie mogłaś powiedzieć Harry'emu , żeby to on mnie obudził? On to robi o wiele delikatniej niż ty.
-Oj ty się lepiej ogarnij i chodź do nich.- Patty wyjęła TAKIE ubrania z szafy i udała się do łazienki , a ja z racji tego, że byłam jeszcze w piżamie ubrałam się w TO.

PATTY:

Niema to jak zacząć dzień tak wspaniałą pobudką jaką urządziła mi Iga. Cóż poradzę,że mam mocny sen. Dobrze że jej nie przyszło na myśl budzić mnie kubkiem wody, bo bym się zemściła. Ciekawe poco chłopcy nas wołają. Wyszłam z łazienki i chwyciłam jabłko, które znajdował się na blacie kuchennym.
- Ja już! Idziemy?- Krzyknęłam do Igi. Dziewczyna nic nie mówiąc przeszła obok mnie i udała się do wyjścia. Weszłyśmy do apartamentu naszych sąsiadów.
-O co chodzi?- Zapytała Iga wchodząc do salonu gdzie odbywał się mecz piłki nożnej na X-BOX'ie.
-Usiądźcie.-Liam wskazał na sofę.
-Hazza?! Nawet się ze mną nie przywitasz?- Powiedziałam smutnym tonem. Chłopak rzucił pada i już biegł w moją stronę, aby mnie uściskać.
-Ejj!!! Bo poniszczysz!!!-Wydarł się Zayn rzucając się w stronę dżojstika, który wylądował na podłodze.
-No to teraz ja się czuję odrzucona!- Oznajmiła Iga z grymasem.
-No chodź tu ty moja marcheweczko.-Powiedział Lou i utonęli w uścisku.
-Dobra gołąbeczki! Przejdźmy do sedna.- Oznajmił Liam. Odwróciliśmy się w jego stronę.
-Czy coś się stało?- Zapytałam.
-W sumie nie. Chociaż, może troszeczkę. Mianowicie, był dzisiaj u nas nasz manager Simon i oznajmił nam iż mimo naszych trwających wakacji obowiązkowo mamy zjawić sie na oficjalnej ceremonii otwarcia największego lunaparku w Europie. Kiedyś zgodziliśmy się abyśmy byli tak jakby "patronami" tego miejsca, więc nie wymigamy się. Niestety to już dziś wieczorem. Mamy też dobrą wiadomość dla was, bo idziecie z nami. Mamy wziąć osoby towarzyszące.
-No nie wiem...-Powiedziała trochę speszona Iga.
-No tak to znowu ten syndrom.- Skomentował Lou.
-Jaki syndrom?- Wtrącił Niall.
-Nie sławnej dziewczyny sławnego chłopaka.
-Cóż za wyszukana nazwa. To takie mądre.- Zaśmiał się Harry.
-Oj, ale wiesz o co chodzi.
-Tak wiem wiem. To jak, pójdziecie?- Zapytał.
-Ale my nigdy nie byłyśmy na tak wielkim przyjęciu.- Starałam się nas usprawiedliwić.
-To będzie w telewizji.- Dodała Iga.- A my mamy takie nie wyjściowe twarze.
-Hahhaa.-Zarechotał Horan, a Hazza z Lou zmrozili go wzrokiem.- No co? To śmiesznie zabrzmiało. Nie to żeby coś.
-No mam nadzieję Horan.- Rzucił Louis.
-Proszę...Prroooosszzzęęę..-Przeciągną Loczuś. Spojrzałyśmy po sobie.
- No dobra.- Odpowiedziałyśmy zgodnie.
-Jejejejeje- Chłopcy zaczęli cieszyć się jak dzieci.
-No to my musimy iść na zakupy, żeby jakoś wyglądać, więc się zbieramy.-Oznajmiłam.
-Nie nie nie my idziemy z wami.-Powiedział Larry.
-To my wam tym razem kupimy ubrania itp.- Powiedział już sam Marchewa.
-I niema żadnego ALE!- Dodał Hazza. Nawet  nie zdążyłyśmy zaprotestować.
-No dobra!- Odpowiedziała Iga z lekkim fochem na twarzy. Trochę dziwnie, bo ja na przykład będę się czuła jakbym ich wykorzystywała. Czy coś. Wzięłyśmy potrzebne rzeczy to samo uczynili chłopcy i ruszyliśmy na łowy. Jak od razu mogłyśmy zakładać zawieziono nas do bardzo luksusowego centrum, jak to przystało na naszych gwiazdorów. Zaczęliśmy zwiedzać sklepy. Byłam zagubiona. Kompletnie nie wiedziałam w co mam się ubrać. Poprosiłam Harry'ego o pomoc, ale ten oczywiście proponował mi sukienki po kilka tysięcy więc zrezygnowałam z jego pomocy. Byłyśmy zdane na siebie. Po kilku godzinach wybierania i mierzenia ubrań. Ja zdecydowałam się na coś TAKIEGO, a Iga troszkę klasyczniej na coś TAKIEGO. Mamy nadzieję że nie będziemy się nadto wyróżniać. Udaliśmy się wszyscy do domów aby móc się naszykować. Jak się okazało cała impreza rozpoczyna się o 20:00 więc mamy jeszcze czas...
CIĄG DALSZY NASTĄPI....
____________________________________________________________________________
Tak jak zwykle mega przerwa pomiędzy rozdziałami. Przepraszam was z całego serca,ale koniec roku poprawianie wszystkiego itp. Postanowiłam pisać nieco krótsze rozdziały, ale dodawać je często, bo w końcu mamy WAKACJE!!! Tak już prawie tydzień, a ja dalej nie mogę się z ty oswoić. Nie będę się rozpisywać, bo wiem że nikomu się nie chce tego czytać. Chcę jeszcze tylko zachęcić do komentowania i przepraszam że to takie nudne.
* Z tym największym lunaparkiem to kompletnie zmyśliłam.
Dziubaski,
Patrycja;*

2 komentarze:

  1. Fajny rozdział. Ciekawe co będzie się działo na tej "Oficjalnej ceremonii otwarcia największego lunaparku w Europie" ;D. Już nie moge się doczekać i mam nadzieję, że szybko dodasz :P.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super opowiadanko !Czekam na kolejne rodziały (:Trzymam kciuki ;*Nika

    OdpowiedzUsuń