piątek, 3 lutego 2012

Rozdział 3

03lipca2013

PATTY:
Przetarłam ręką zaspane oczy i spojrzałam na telefon 8:34. No to wstajemy. Podniosłam ciężką głowę z poduszki i siadłam na łóżku. Rozejrzałam się po pokoju. No tak to już drugi dzień w UK a ja dalej nie mogę uwierzyć że tu jestem. Dobra ale koniec tych smentów idę się ogarnąć. Wolnym krokiem poszłam do łazienki. Po drodze zdążyłam się zorientować że Iga już nie śpi i chyba właśnie pichci nam śniadanko bo coś zalatuje dżemorem. Wracając do tematu poszłam do łazienki załatwiłam potrzeby fizjologiczne i odbyłam poranną toaletę. Rozczesałam moje długie blond loki, które jeszcze przed sekundą wyglądały jakby napadło je stado dzikich orangutanów. Delikatnie się pomalowałam tzn. mascara, odrobina pudru żeby zakryć moje paskudne "gejzery" co prawda nie było ich tam dużo bo mój okres wysypu tego paskudztwa miną wraz z moimi piętnastymi urodzinami. Usta lekko posmarowałam truskawkowym błyszczykiem.W samej bieliźnie przemknęłam do pokoju i stanęłam przed szafą. Jak zwykle zajęło mi to chwilkę, ale w końcu zdecydowałam że nałożę TO.

IGA:
Właśnie robiłam naleśniki słuchając muzyki na słuchawkach, podśpiewując pod nosem i odprawiając przy tym dziki taniec. Odwróciłam się w celu zrzucenia ostatniego naleśnika z patelni na talerz i zobaczyłam Patty wijącą się ze śmiechu na podłodze.
-Witam Śpiącą Królewnę! Z czego się tak lejesz co? -Zapytałam.
-No cze...hahaha...cześć..hah..-Odetchnęła.-Nie no ty się jeszcze pytasz. Idę sobie spokojnie na śniadanko, a tu widzę jak jakaś marchewka skocze mi po kuchni..hahah. A swoją drogą to ładnie wyglądasz.-Powiedziała nalewając sobie soku pomarańczowego do szklanki. No dobra ubrałam się może w takie kolory ale od razu marchewka.Chociaż ja lubię marchewki... oj dobra niech jej będzie. Na sobie miałam TAKI zestaw.
-Dobra już.. przecież wiesz że lubię marchewki. Ty też ładnie wyglądasz.
-Jak zawsze!-odpowiedziała śmiejąc się.
-No tak skromność to podstawa.- zażartowałam.
-No ba... Tylko szkoda że ja taka "skromna" przy chłopakach nie jestem. Może to dlatego jeszcze żadnego nie miałam.-Posmutniała. To fakt tak samo jak ja jeszcze nie miała chłopaka, ale mnie jakoś za specjalnie się po niego nie śpieszyło.
-Nie martw się, może Londyn pomoże nam w otworzeniu się na chłopców. -Pocieszyłam dziewczynę. Nałożyłam nam naleśniki posmarowane dżemem wiśniowym i polane bitą śmietaną.-Dobra. Jedzmy już.- Usiadłyśmy przy stole i już w ciszy zjadłyśmy posiłek. Sprzątając po śniadaniu naszła mnie jakaś taka wena twórcza.
-Patty?
-Tak?
-Dokończysz sprzątać? Błagam cię. Mam wenę na rysunek.-Poprosiłam ze wzrokiem szczeniaczka.
-Jasne!!
-Dziękuję!!-Złapałam torebkę i szkicownik pod pachę i już biegłam w stronę drzwi.
-Tylko zamknij za sobą na klucz. Nie śpiesz się, ale wróć na obiad.- Z matczyną troską zruciła przyjaciółka.
-O.K. O.K. To na razie.- wybiegłam z apartamentowca i podążyłam w stronę Tamizy.

PATTY:
Grzecznie posprzątałam kuchnie i gdy już cała lśniła nalałam sobie soku do szklanki.Powędrowałam do łazienki i wzięłam mój ulubiony lakier do paznokci w kolorze pastelowego błękitu. Udałam się na balkon. Chwilę podziwiałam widoki, a zaraz potem usiadłam na leżak i przystąpiłam do malowania. Kiedy paznokcie były już gotowe, weszłam z powrotem do salonu i włączyłam jakiś program z muzyką.W podskokach wbiegłam do kuchni i wyciągałam produkty potrzebne do przygotowania obiadu. Co prawda nie jestem jakąś wyśmienitą kucharką ale naprawdę lubię gotować. Jeszcze lepiej jest kiedy komuś smakuje moje dzieło. No dobra to dziś robimy lazanię po bolońsku. Umyłam warzywa i przystąpiłam ro ich krojenia. Gdy otwierałam pomidory z puszki usłyszałam jak ktoś gramoli się w przedpokoju. No to szybko wróciła, pewnie wena ją opuściła.-Pomyślałam nie odrywając się od tego trudnego zadania.Nagle usłyszałam męski głos i ze strachem w oczach raptownie się odwróciłam.
-NIESPODZIA...nka.-Rzucił przystojny brunet z burzą loków na głowie.Jego uśmiech zmalał a pięknych zielonych oczach pojawiło się zdziwienie.-Co ty tu robisz?- Zapytał drapiąc się po głowie.
-No nie no niezły jesteś. Wpakowujesz się do mojego mieszkania z walizkami i pytasz się jeszcze co ja tu robię. - Popatrzyłam na niego.
-Czekaj chwilkę.. twojego mieszkania? - Podniósł jedną brew do góry.
-Nom mieszkam tu już drugi dzień.
-To przepraszam cię najmocniej. Pewnie recepcjonistka pomyliła numer i dała mi zły klucz, jakaś roztrzepana była, przepraszam już się wynoszę.- Powiedział podnosząc walizkę.
-Nie zaczekaj.-Przerwałam.- Może zostaniesz na obiad właśnie robię lazanię.-Chwilunia czy ja właśnie zagadałam do mega przystojnego chłopaka. Iga miała rację z tym że Londyn zmienia ludzi.
-Tak właściwie to wracam z podróży i jestem bardzo głodny więc się skuszę.-Uśmiechną się zalotnie, a moja twarz nabrała lekko różowego koloru.- Miałem zrobić kumplom niespodziankę, ale nic im nie będzie jak jeszcze trochę poczekają. A tak w ogóle to jestem Harry Styles.-Wyciągną w moją stronę rękę.
-Tak wiem. Ten z tego no z..One Direction..-Olśniło mnie.
-Tak ten. A co jesteś fanką?- Zapytał. No nie co ja mu teraz dopowiem.Hymmm.
-Lubię wasz zespół ale nie należę do tych piszczących dziewczynek. Więc możesz być spokojny nie rzucę się na ciebie.-Odpowiedziałam drżącym głosem.Uff.. jakoś wybrnęłam.Cały czas trzymając jego ciepłą dłoń.-A no i jestem Patty Noskowicz.
-Ooo.. chyba nie stąd?
-Nie jestem z Polski.
- Z Polski?- Zapytał zdziwiony.
-Tak to takie małe państwo w europie środkowej.
-Aa tak już wiem gdzie to jest.
-Dobra to zanieś walizki do salonu.- Pokazałam właściwy kierunek ręką. Kiwną głową i wykonał moje polecenie. JEZUŚWIĘTY czy ja właśnie, OMG serio w moim domu jest sławny Harry Styles a ja tak spokojnie się przy nim zachowuję. No brawo Patty, brawo. Cały czas męczyłam się z tą cholerną puszką.Nawet nie zauważyłam kiedy chłopak wrócił z powrotem i złapał moją dłoń. Coś zakuło mnie w brzuchu i powoli spojrzałam na niego. Nasze twarze dzieliły milimetry.
-Pozwól że ja to zrobię.- Powiedział chwytając puszkę i jednym pociągnięciem podważył wieczko.-Proszę.-Uśmiechną się, podsuwając mi ją pod nos.- Może pomóc ci z tym obiadem?-Jejku zaraz chłopak marzeń będzie robił ze mną obiad, który razem zjemy.Weźcie bo ja zaraz zemdleję.
-Jeżeli chcesz to możesz popłukać i pokroić warzywa. Ja zetrę ser i podsmażę mięso.
-Dobra.- Przystąpił do wykonywania mu powierzonego zadania.Spojrzałam w jego stronę, nie no facet idealny, taki mraśny normalnie jest. Ale dobra bo zaraz zobaczy że się na niego czaję.Robiłam to co do mnie należało. Od czasu do czasu moje serce zaczynało bić mocniej co było spowodowane odczuwaniem jego wzroku skierowanego na mnie.Po 15 minutach pieczenia lazania była gotowa. Nakryłam do stołu trzema talerzami i nałożyłam mnie i Harry'emu. Usiedliśmy na przeciwko siebie.
-Mniam!!To pyszne!! Świetnie gotujesz!!- Powiedział patrząc mi się prosto w oczy.
-Bo mam świetnego pomocnika! -Zaśmiałam się. Jejusiu jakie on ma cudne te pałczaki. Jak w nie patrzę to odpływam normalnie. Takie zielone że ahh, i widać w nich taką głębię. BOZIUU aż mi się cieplutko na serduszku robi. To dziwne że ręce mi się nie trzęsą jak to zazwyczaj przy chłopakach, a co mówić dopiero przy sławnych chłopakach. Ale on nie jest jak inni on jest inny od innych.
-A po co ten trzeci talerz?
- A no tak zapomniałam dodać ze mieszkam z przyjaciółką.
-Aha. Więc zaraz pewnie przyjdzie.-Powiedział już z mniejszym entuzjazmem.
-Raczej tak, teraz pewnie siedzi w parku i coś rysuje. Ona ma do tego rękę.
-A tak w ogóle bo nie pytałem jeszcze to jak wy się tutaj znalazłyście?
-Wygrałyśmy w szkolnym konkursie.
-O to super! A ile będziecie w Londynie.
-Całe dwa miesiące.A co?-Odpowiedziałam biorąc kęs obiadku.
-A nie nic nic. Tak tylko się pytam.-Powiedział smutniejszym głosem patrząc w swój talerz.-Troszkę krótko , No ale dobre i to.
-Nom. Chciała bym tu mieszkać na stałe.-Odpowiedziałam.W tym momencie usłyszałam szczęk klucza w drzwiach i do kuchni wbiegła zdyszana Iga robiąc przy tym wielkie zamieszanie.Spojrzeliśmy na nią.
-Cześć!! Przepraszam za spóźnienie.-Przewracała kartki w szkicowniku nawet nie podnosząc wzroku.-O jest zobacz co narysowaa...-I w tej chwili szkicownik upadł jej na ziemię.
-Ej no uważaj bo rysunki zniszczysz.-Skarciłam przyjaciółkę.
-Dobra. Przecież nic się nie stało. Nic mi nie mówiłaś że zapraszasz Styles'a na obiad.-Podniosła głos.
-Cześć marchewko!! Koleżanko mojej koleżanki!!-Zasalutował Harry. Zaraz moment czy on powiedział że jestem jego koleżanką. Jupiii a przecież my się znamy dopiero od 2 godzin.
-Cześć!! Nie marchewko tylko Iga. Następy co wy macie z tymi marchewkami zmówiliście się czy co?
-Hahah- zaśmiałam się głośno nakładają Idze porcję lazanii.Harry wstał od stołu i postawił talerz do zlewu.
-Ja się już będę zbierał. Dziękuję za pyszny obiad.Miło było cię poznać Patty.-Mówiąc to poklepał mnie po plecach co spowodowało u mnie ciarki.-Ciebie też marchewka. Do zobaczenia.-Wziął walizki i wyszedł z kuchni.
-Do zobaczenia.-Odpowiedziałam z lekkim rumieńcem i zamknęłam za nim drzwi.
-OOBOŻE TRÓJCOPRZENAJŚWIĘTSZA- Krzyczała Iga z oczami jak pięć złoty.-Cxy to był Harry Styles. AAA dziewczyno opowiadaj.Ajć i i=widziałaś jak on na ciebie patrzył...ooj moje zakochańce.-Nie mówiłam nic tylko stałam jak wryta i namiętnie szczypałam się w rękę.-Nie to nie jest sen! Przestań bo siniaków sobie narobisz! Siadaj i mów.- Przestałam molestować rękę i usiadam na krześle obok Igi. Opowiadałam jej szczegół po szczególe. Nagle moją pełną emocji przemowę bezczelnie przerwał dźwięk dzwonka. Pobiegłam zadowolona do drzwi i je otworzyłam. A za nimi nie kto inny jak obiekt moich westchnień.
-Cześć Harry chcesz wejść?- Przywitałam chłopaka.
-Nie nie ja tylko. No tego chciałem się zapytać czy może yyy.
-Taaak?
-Czy może nie miała byś ochoty wyjść ze mną jutro?-Czy ja śnię. W oddali usłyszałam głośne JEST dokończone UUUU.- Sory to kumple. A tak przy okazji to mieszkamy na przeciwko.-Powiedział lekko zmieszany wskazując drzwi ich apartamentu.- To jak zgadzasz się?-I znowu zza drzwi dobiegało głośne ZGÓDŹ SIĘ!!! ZGÓDŹ SIĘ!!
-Hehe z przyjemnością z tobą pójdę.- Uśmiechnęłam się.
-To super będę jutro czekał na ciebie przed wyjściem o 17. Do zobaczenia.-Oznajmił oddalając się.
-Papa. Pozdrów ode mnie chłopaków. -Pomachałam i zamknęłam drzwi.-JEZU IGA IGA IGA jest jeszcze lepiej!!- Wpadłam do kuchni gdzie ona zmywała naczynia.
-Co się stało?! - Spytała zaskoczona.
-Idę z nim na randkę!!!
-Jejejejejejejej- zaczęłyśmy odprawiać nasz taniec radości.Krzycząc przy tym wniebogłosy. Resztę wieczora spędziłyśmy na oglądaniu jakiegoś bezsensownego filmu, którego tytułu nie pamiętam.Cały czas podekscytowana wykąpałam się i położyłam do łóżka bo była już 22:04 a ja muszę się wyspać.Zanim zasnęłam szybko zalogowałam się na tt i napisałam: "Mam nadzieje że to nie jest jeden długi, piękny sen i zaraz się z niego obudzę".

_____________________________________________________________________________________

No i jest trzeci mam nadzieję że się podoba. Najlepszy jak na razie;P Komentujcie!!! I piszcie jak chcecie gg:11819639.
Dziubaski,
LinkPatrycja.
Patrycja.

1 komentarz: